Strona główna

wtorek, 17 lutego 2015

Witam w lutym.

To takie dziwne uczucie wracać tu ponownie po kilku miesiącach. Dziwne lecz ekscytujące.
 Można powiedzieć, że zapadłam w sen zimowy, albo inaczej, że przekoczowałam zimę w książkach, notatkach z przerwami na spotkania z przyjaciółmi, rodziną i z Tym, który sprawił, że poczułam się najszczęśliwszą osobą na Ziemi. Gdzieś po drodze żegnałam Stary Rok, który śmiało mogę powiedzieć był moim najlepszym rokiem.  W dużym stopniu zawdzięczam to ludziom, którymi się otaczam, bieganiu, do którego powróciłam, bo przecież za miesiąc pierwsze w tym sezonie zawody. Dlaczego tak długo nie stukałam w klawiaturę? Odpowiem krótko, są rzeczy ważne i ważniejsze. Studia trochę wyparły pasję, chociaż nie powiem czasem musiałam wybiegać stres, przewietrzyć umysł, jednak bieżnia nie zastąpi chodnika, siłownia parku, a dźwięk telewizora wiszącego Ci nad głową, mówiącego, co masz robić żeby czuć się dobrze Twojej ulubionej playlisty. Próbowałam to pogodzić i nawet się udawało lecz nie biegałam systematycznie, nie biegałam codziennie. Systematycznie czytałam rozdziały i robiłam zadania z logiki, które doprowadzały mnie do szału. Dodam, że nie wierzyłam, iż może się to udać. Dwie sesje, bez poprawki? No nie może być.  To tak samo, jak z biciem własnego rekordu w półmaratonie. Chciałbyś to zrobić, początkowo zakładasz, że nie dasz rady, a na końcu jesteś bardzo zaskoczony, że udało Ci się osiągnąć cel.
Nie powiesz, że to zaskoczenie nie jest bardzo przyjemnym uczuciem, bo przecież zakładałeś, że nie dasz rady, prawda? Dzisiaj, kiedy zakładałam buty do biegania, za oknem świeciło słońce, przed sobą widziałam las, do którego biegłam wrześniowym porankiem, kiedy jeszcze w domu wszyscy spali. Wtedy ja czułam, że żyję i dzisiaj poczułam to ponownie.  Było ciężko ale dałam radę przebiec 12 kilometrów. Po ukończonym biegu, zatrzymałam się i powiedziałam do siebie: "Dałam radę ze wszystkim, dalej daję radę i będę to robić".  Postanowiłam,  że wracam do starych ulubionych nawyków, przecież niedługo wiosna, a ja nie mogę jej tak brzydko przywitać. Po tym tygodniu mogę powiedzieć, że mam wszystko. Naprawdę wszystko. Miłość, spokój poczucie spełnienia i bezpieczeństwa.
Tak, wróciłam. Zdecydowanie.