Strona główna

niedziela, 14 czerwca 2015

Bieg Ursynowa.

Ku mojemu zaskoczeniu wszystko dalej się udaje. Może to zasługa czterolistnej koniczyny, którą znalazłam w Krakowie w poprzedni weekend. Egzaminy, które wydawały się dla mnie nie do przejścia, zdałam (tak, ten semestr był zdecydowanie cięższy niż poprzedni). Przede mną jeszcze dwa i obrona licencjatu. Skoro przeżyłam 4 sesje w ciągu roku, to obrona nie powinna być problemem.
Wydaję mi się, że wszystko zawdzięczam swojej pracy, rodzinie, chłopakowi i przyjaciołom i pasji.
Po tak ciężkim tygodniu, musiałam się zresetować i postanowiłam wziąć udział w Biegu po zdrowie, który odbywał się w Warszawie, w dzielnicy, w której mieszkam czyli na Ursynowie. Szybki start na 5 kilometrów, gdzie mogłam powalczyć o nową życiówkę.

 

Trasę pokonywałam już wielokrotnie, nie jestem w stanie zliczyć ile kilometrów przebiegłam tymi ulicami. Dzień wcześniej odebrałam pakiet, w którym znajdowała się koszulka techniczna oraz numer startowy( wylosowałam numer 2012, ciekawy przypadek), gdzie każdy mógł wpisać swój cel. Mój: BIEC Z UŚMIECHEM. Uczestnicy biegu( a było ich bardzo dużo) byli pełni energii, która była w stanie uskrzydlić nawet najbardziej niewierzącego w siebie zawodnika. I to uczucie, kiedy stoisz na starcie, w upale, kiedy jedyną rzeczą, jaką chciałbyś teraz zrobić to usiąść w cieniu, ale uczucie ekscytacji jest większe. W trakcie biegu wiele osób odpuszczało i nie dziwię się, ponieważ przy takiej pogodzie i szybkim tempie, osoba nie trenująca nigdy w takich warunkach może po prostu nie dać rady. Świadczyć o tym mogą gorsze czasy osób, które dobiegły na metę jako pierwsze. Mój czas nie będę ukrywać był słaby i czuję niedosyt. Nic straconego, przecież to nie ostatnie zawody na 5 kilometrów w jakich będę brać udział.
Najważniejsze, że ukończyłam bieg w czasie 28:15, miejsce w kategorii wiekowej: 53, w klasyfikacji generalnej: 1209. Kolejny medal zasilił moją kolekcję. Jeszcze większą nagrodą był koncert Big Sean'a i Marka Ronsona na Orange Warsaw Festival. Niesamowita sobota!


Tak, bieg zaliczam jako kolejny sukces. Dziękuję za wszystkie trzymane za mnie kciuki, gratulacje. Dzięki ludziom wierzę w siebie i w to co robię, przynajmniej jeżeli chodzi o bieganie.
Miłej niedzieli!

M.





    






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz