Strona główna

poniedziałek, 22 września 2014

Ahoj przygodo!

Wrzesień się kończy, lecz dla mnie kończy się on w sposób szczególny. Zdobyłam warszawską Pragę to teraz czas na tę czeską. Na podróż do Czech zdecydowałam się w sumie już dawno, na poważnie zaczęłam o niej myśleć po powrocie z Gdańska. Spokojnie, nie będę startować tam w żadnym maratonie oraz półmaratonie, jadę odpocząć przed trudnym rokiem.  Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdybym nie wyruszała sama. Początki zazwyczaj bywają trudne, bo nie wiesz, jak na Twój plan zareagują rodzice, znajomi. Oczywiście bierzesz pod uwagę, że będą na nie, ale po pewnym czasie uświadamiają sobie, że przekonywanie mnie do tego, żebym została jeszcze tydzień w domu, nic nie da. Wiedzą, że moje pomysły bywają szalone ale osiągalne. Może nie wyruszam na drugi kontynent( chociaż nie wykluczam takiej opcji w przyszłym roku), ale tym bardziej się cieszę, że sama jestem swoim własnym sterem. Dużo czytałam o samotnych wyjazdach kobiet, jak się do tego przygotować, na co uważać, co zwiedzić, jakie są plusy i minusy takich wyjazdów. Trafiałam na różne blogi, książki. Chyba coś mi pozostało z moich dziecinnych marzeń, kiedy to chciałam być, jak Martyna Wojciechowska :). Nocleg zarezerwowałam kilka tygodni temu w przytulnym hostelu(wiem po opiniach) w pięcioosobowym pokoju dla kobiet, w samym centrum Starego Miasta, dosłownie 400 metrów od mostu Karola. Jestem ciekawa, kim będą te osoby, liczę na to, iż będzie to pokój wielokulturowy. Właśnie dzięki takim samotnym wyjazdom możesz poznać nowych ludzi, oglądać miejsca, które Ci się podobają, siedzieć trzy godziny w kawiarni, która wydaję Ci się wyjątkowa. Mój środek komunikacji to Polski Bus. Tak, jestem odważna, gdybym nie była, pewnie nigdy nie zdecydowałabym się na taki wyjazd. Wszyscy mówią, że to beznadziejny pomysł, a ja uważam odwrotnie. Może to przez mój charakter. Szczerze to już nie mogę się doczekać. Te ostatnie dwa miesiące były cudowne. Jedne z lepszych w moim życiu. Chyba nie będzie to słabe, jeśli sama o sobie powiem, że jestem z siebie dumna?
Zmykam, bo czeka mnie kolejna walka z USOSEM( największa miłość). Trzymajcie kciuki! Ahoj przygodo!
M.








1 komentarz: