Strona główna

piątek, 23 października 2015

Powroty do lata.

Zdarzyło się. Po raz kolejny wracam po miesięcznej przerwie. Po raz kolejny powinnam przeprosić tych wszystkich, którzy dopytywali się o nowy post, którzy wchodzą tutaj i czytają moje zapiski. 
Wiecie co? Mam ostatnio tak, że gdyby nie mój osobisty kalendarz to pewnie nie zrobiłabym połowy rzeczy, które zaplanowałam. Tylko, że wśród tych WSZYSTKICH RZECZY nie udało mi się wcisnąć do niego adnotacji: MARTA- NOTKA NA BLOGA. I tak zwlekałam, tydzień za tygodniem mijał i w końcu znalazłam czas, gdzie nie wracam do domu o godzinie 21:00 mogę z ogromnym spokojem otworzyć komputer, przejrzeć zdjęcia, wypić późną kawę i postawić pierwszą literę na białej kartce internetowego papieru. Zastanawiacie się pewnie, co tak zżera mój czas. Odpowiedź jest prosta. Większość osób, tutaj mam na myśli studentów łączy naukę z pracą i nie mówię już o dodatkowych zajęciach, bo pewnie i takie macie, inaczej człowiek by zwariował. Jedni wybierają siłownię, inni spotkanie z przyjaciółmi, wyjście do klubu, kino z chłopakiem/ dziewczyną. Należy o to dbać i pielęgnować. Ja wpadłam w ten schemat. Łączę naukę, pracę, którą jest ściśle związana z moim kierunkiem studiów. Uczyniłam taki mały krok w kierunku swoich marzeń. Może wydawać się to śmieszne, ale osoby, które życzyły mi w moje 22 urodziny na przyszłości wytrwałości na sali sądowej tak bardzo się nie pomyliły. I hope so! Tak się rozpędziłam, że odbiegłam od głównego tematu. Zaczynamy, zabieram Was do Chorwacji! 

Chorwacja, każdy sobie pomyśli, to takie państwo, gdzie jeżdżą Polacy. Są góry, jest morze. Tak, to prawda. Wszystko, co napisałam w pierwszym zdaniu jest prawdą. Jednak brakuje w nim jednego słowa, które idealnie odzwierciedla jego urok . Chorwacja to piękne państwo. Byłam w wielu miejscach na świecie, ale Chorwacja zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Zachwyciła mnie wszystkim, dosłownie wszystkim. Z jednej strony góry, na które można wspinać się po to, żeby oglądać wszystko z innej perspektywy z drugiej strony morze, gdzie można spokojnie ponurkować razem z kolorowymi rybkami. Dookoła cudowna roślinność, cudowni ludzie. Przy boku przystojny i wpatrzony w Ciebie chłopak, który bez zawahania zgodził się na ten wyjazd, znajomi, bez których nie byłoby tyle wspaniałych wspomnień. Tak, bo w podróż wybraliśmy się w piątkę, wspólnym samochodem z wypchanym po brzegi bagażnikiem. Dobrze, że zabraliśmy Gopro, na której uwieczniliśmy tyle momentów, że teraz nie jestem w stanie ich zliczyć. Bez niej nie uwieczniłabym rybek, na które tak "polowałam".
Po przyjeździe do hotelu i uzyskaniu klucza do pokoju z najlepszym widokiem postanowiliśmy zapoznać się z Zadarem, bo to właśnie był nasz cel. Ja bardzo pragnęłam odpocząć i złapać ostatnie promienie słoneczne przed nadchodzącą jesienią. Po całym roku, ciągnięciu dwóch kierunków i pracowitym lipcu i sierpniu musiałam zrobić tygodniowy reset. Udało mi się.


I właśnie tak sobie to wyobrażałam. Codziennie braliśmy ręczniki, stroje kąpielowe i całe dnie spędzaliśmy w wodzie, na zmianę z przerwami na posiłek lub na czytanie dobrej książki. Wieczorami wybieraliśmy się do centrum Zadaru na kolację. Żeby tradycji stało się zadość, jak zawsze wybrałam owoce morza. Lubię kosztować lokalnych potraw, chociaż nie obyło się bez pizzy :) Zadar jest malowniczym miastem, otoczonym przepiękną architekturą. Jednakże nic nie przebije mojej zeszłorocznej Pragi, która nadal jest u mnie na pierwszym miejscu. Zostawmy Pragę w spokoju i wróćmy do Zadaru. Co mnie najbardziej urzekło w tym mieście? Niech się zastanowię. 
Tak, już wiem. Fale, obijające się o brzeg, wydające dźwięki, które powodują, że czujesz się jakbyś właśnie słuchał koncertu, który jest Twoim prywatnym koncertem i artysta gra tylko dla Ciebie. Cudowne, prawda?
Iluminacje świetlne, statki, te wspomnienia powodują, że znowu się uśmiecham. Nie obyło się bez podróży do Parku Narodowego Plitwickie Jeziora. Tam trzeba po prostu pojechać i należy to zobaczyć. Przekonać się, że w tym miejscu to natura ma przewagę nad człowiekiem. Jedyny wniosek, który nasuwa mi się w tym momencie to taki, że życie jest piękne pod każdym względem. Tak, może i to prostacko brzmi ale tak jest. Zobaczyłam tam trochę inny świat i chętnie wrócę do niego przy najbliższej okazji. 
Podróżujcie jeżeli macie okazję, bo to fajna pasja! Życzę miłego oglądania!


























Dziękuję Kuba za zdjęcia!

A teraz wybaczcie zakładam buty do biegania i wybiegam w miasto! 
Miłego weekendu!

Wasza,
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz