Strona główna

niedziela, 29 czerwca 2014

Debiut.

Dzisiaj był mój debiut, w dużym ulicznym biegu Samsung Irena Women's Run. Jak na pierwszy raz to chyba powinnam być zadowolona i dumna z siebie, ponieważ na 3000 kobiet ukończyłam bieg na 86 miejscu. 
Może nie był to długi dystans, jak półmaraton, czy maraton, ale mijając linie mety, wzruszyłam się.  Nie tylko ze szczęścia, również dlatego, że pobiłam swój własny rekord na 5 kilometrów, a to jednak sprawia satysfakcję. 


Początkowo bardzo martwiłam się pogodą, ponieważ wyjeżdżając z domu zaczął padać rzęsisty deszcz i wszystko wskazywało na to, że będzie burza. Ku mojemu zaskoczeniu, kiedy dotarłam razem z rodzicami na warszawską Agrykolę, zza ciemnych chmur wyszło piękne słońce. Impreza rozpoczęła się o godzinie 10:30, osobą, która była odpowiedzialna za prowadzenie zawodów był Przemysław Babiarz, komentator sportowy Telewizji Polskiej. O godzinie 11:00 odbyła się rozgrzewka, którą poprowadzili instruktorzy zumby. 3000 kobiet, w jednym miejscu, uśmiechnięte, pełne życia. To naprawdę robiło wrażenie i dodawało sił. Jeszcze nigdy, nie doświadczyłam tak mocnego kobiecego wsparcia. Bieg rozpoczął się o godzinie 12:00. Wzdłuż trasy na każdym kilometrze można było usłyszeć niespodziankę muzyczną, ale najważniejszy był doping kibiców, którzy wspierali i motywowali każdą uczestniczkę, bez wyjątku. Jako pierwsza, linię mety przekroczyła Pani Dominika Nowakowska z rewelacyjnym czasem 16 minut i 37 sekund. Ja pojawiłam się na mecie z czasem 24:27 i jest to mój najlepszy czas na tym dystansie. Do zwyciężczyni jeszcze mi daleko, ale jak na rok trenowania, nie mogę narzekać. Pewnie domyślacie się, jak ogromna była moja radość, tym bardziej, że Pani Irena Szewińska przybiła mi piątkę i pogratulowała wyniku. She made my day :)
Po otrzymaniu medalu, każda z uczestniczek udała się na streching, który również prowadzony był przez instruktorów zumby. Później najlepsze zawodniczki otrzymały nagrody, a cała impreza skończyła się o godzinie 15:00.

Teraz przede mną przygotowania do półmaratonu praskiego. Już nie mogę się doczekać! Wpadłam po uszy w to bieganie. 
M.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz