Strona główna

środa, 4 czerwca 2014

Szczęściara.

Dzisiaj śmiało mogę powiedzieć, że życie jest cudowne, i że każdy dzień trzeba wyciskać do ostatniej kropli, niczym sok z cytryny. Pisząc to zastanawiam się, co się stało z tamtą dziewczyną, która na każdym kroku doszukiwała się mankamentów w swoim życiu. To nie tak, że za nią tęsknię, nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie, jestem zdziwiona, że potrafiłam coś w sobie naprawić, w tak krótkim czasie. Nie jestem egoistką i wiem, że nie osiągnęłabym tego bez wsparcia rodziny, przyjaciół, którzy we mnie wierzyli i mam nadzieję, że będą to robić nieustannie. Nie krytykują moich szalonych pomysłów, zdążyli się już z nimi oswoić. I nikogo nie powinno dziwić to, że poważnie zastanawiam się nad udziałem w tegorocznym maratonie. Ta myśl dojrzewała we mnie bardzo długo. Dziewczyny nie były zaskoczone, zapytały tylko, czy dam radę przebiec 42 kilometry po sierpniowym półmaratonie. Większą uwagę skupiły na stanie mojego kolana, ale oznajmiłam, że i z tym sobie poradzę. Wyrosła ze mnie silna kobieta, której celem jest realizacja własnych marzeń, uszczęśliwianie i motywowanie innych. Jedną z tych osób jest moja współlokatorka, która przez ten rok stała się dla mnie prawdziwą siostrą. Powstała pomiędzy nami więź, którą ciężko jest mi opisać w kilku zdaniach. Ma to coś, czego człowiek szuka w drugim człowieku, uśmiech, którym zaraża mnie w momencie przekroczenia domowego progu. To od niej po raz pierwszy usłyszałam, Marta zmieniłaś się. Kiedy słyszysz takie słowa, zaczynasz wierzyć, że to co robisz ma sens.

Wszystko, tak powoli, bez zbędnego pośpiechu zmierza w kierunku lepszej przyszłości. Nie sądziłam, że uda mi się pozbierać małe elementy, w jeden duży. Jeżeli wszystko tak dobrze się układa, to może uda mi się dostać wakacyjny staż w Polskim Radiu. Trzeba tylko pięknie przejść kwalifikacje. Machina ruszyła i proszę niech nikt jej nie zatrzymuje!
M.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz